wtorek, 30 września 2014

Opowiadanie


Umrzeć by żyć

Część VIII


http://ania9716.blogspot.com/2014/08/opowiadanie.html --> Część I
http://ania9716.blogspot.com/2014/09/opowiadania.html --> Część II
http://ania9716.blogspot.com/2014/09/opowiadania_12.html --> Część III
http://ania9716.blogspot.com/2014/09/opowiadanie.html -->Część IV
http://ania9716.blogspot.com/2014/09/opowiadanie_19.html --> Część V
http://ania9716.blogspot.com/2014/09/opowiadanie_23.html--> Część VI
http://ania9716.blogspot.com/2014/09/opowiadanie_26.html#comment-form --> Część VIII

Pielęgniarka mająca tej nocy dyżur na oddziale postanowiła sprawdzić co z młodą pacjentką, która coraz gorzej znosiła leżenie w łóżku. Wchodząc do sali zamarła. Sparaliżowało ją, jedyne co potrafiła zrobić na tą chwilę to krzyczeć, wrzeszczała jak opętana, nadal stojąc w drzwiach. Z korytarza słychać było coraz głośniejsze kroki, do sali zbliżał się ktoś w chodakach, te buty zawsze robiły wielkie zamieszanie, potrafiły obudzić wszystkich pacjentów na oddziale, gdy odbywała się jakaś akcja ratunkowa. Teraz było inaczej, pacjentów nie obudziły odgłosy odbijających się od płytek drewnianych butów, a krzyki pielęgniarki.
Do sali wbiegł mężczyzna, który od razu podbiegł do łóżka Oli i odepchnął od dziewczyny postać dorosłej kobiety, która upadła na podłogę.
-Olu oddychaj, spokojnie, złap oddech.
mówił zdenerwowany lekarz.
- Pani Izo proszę wezwać ochronę. Szybko, na co Pani czeka ?!

Pielęgniarka wybiegła z sali, a lekarz zajęty opieką nad dziewczyną nie zauważył jak kobieta wyszła  i udała się do drzwi frontowych. Ochroniarze do rana przeszukiwali szpital, ale po kobiecie demonie nie było śladu. Na wielkie szczęście lekarz zdążył w ostatniej chwili i Oli nie groziło już żadne niebezpieczeństwo. Jednak na wszelki wypadek czuwał nad nią ochroniarz. Koło 10:00 gdy w szpitalu pojawiła się rodzina dziewczyny, obok niej siedziało już dwóch policjantów, którzy zadawali jej mnóstwo pytań.
-Olu zastanów się, czy jesteś pewna, że to była Twoja matka ?
pytał z niedowierzaniem policjant.
-Ile razy mam powtarzać? Tak to była moja mama.
tłumaczyła przez łzy dziewczyna.
-Dlaczego mi nie wierzycie przecież ona żyje.
-Żyje, ale przebywa w ośrodku zamkniętym.
powiedział mężczyzna wchodzący do sali.
-Tato, co Ty mówisz? Mama jest w psychiatryku ? Jak to? Dlaczego?
dziewczyna zadawała mnóstwo pytań.
-Dlaczego mi nie powiedzieliście ?
-Chciałem to zrobić jak już wydobrzejesz..
powtarzał zdezorientowany mężczyzna.
-Dlatego właśnie pytałem czy jesteś pewna, że to Twoja mama. Byliśmy w szpitalu, kobieta cały czas tam przebywa i jest na silnych środkach uspokajających.
mówił policjant.
-Masz wstrząśnienie mózgu, może po prostu Ci się przywidziało.
-Ja nie zwariowałam, dlaczego mi nie wierzycie? Ona tu była, powtarzała, że musi się pozbyć siódemki, potem podeszła do mnie i zaczęła mnie dusić.
-Dobrze, odpoczywaj.
powiedział mężczyzna w białym kitlu, który chwilę wcześniej wszedł do sali.
-Na dzisiaj wystarczy.

Ola zakryła głowę kołdrą, płakała, nie chciała z nikim rozmawiać. Nie potrafiła zrozumieć jak to możliwe, że jej matka jest wariatką, że chciała ją zabić, a przebywa w zamknięciu. Jak to możliwe, że w środku nocy uciekła ze szpitala, przebyła 40 kilometrów, próbowała ją zabić, a potem znowu wróciła do szpitala. O co chodzi z tą nieszczęsna siódemką. Czy to w ogóle możliwe, że kobieta, która ją urodziła, teraz nagle chciała ją zabić.

Do sali weszła młoda, wysoka blondynka w długim białym kitlu. Usiadła na krześle obok łóżka nastolatki, a kiwając głową dała jej ojcu znak, aby na chwilę wyszedł z pomieszczenia. Mężczyzna ucałował rękę córki po czym bez wahania wstał i udał się do wyjścia.
-Aleksandro, czy możemy porozmawiać?
zapytała kobieta, łapiąc delikatnie za rękę dziewczyny.
-Nie chce już o tym rozmawiać! Kim w ogóle Pani jest?
powiedziała z oburzeniem wysuwając głowę spod kołdry.
-Jestem psychologiem, chciałam Ci zadać kilka pytań.
-Nie jestem wariatką!
ze złością tłumaczyła.
-Wcale tak nie uważam. Chce Ci pomóc, wiem, że jest Ci ciężko, że tęsknisz za mamą, możliwe, że byłaś tak przerażona całą sytuacją, że pierwszą osobą, która ukazała Ci się w głowie, była właśnie kobieta, która Cię urodziła. Olu powiedz prawdę. Nie widziałaś twarzy sprawcy, prawda ?
pytała z wielkim opanowaniem kobieta.
-Nie jestem wariatką, rozumie Pani ? Ona tu była, nie wiem jak to możliwe, ale przyszła tu, rozmawiałam z nią. Wyglądała tak jak wtedy w Halloween, kiedy całą rodziną przebieraliśmy się i pojechaliśmy nastraszyć ciocię Basię.
-I co było potem ?
-Powiedziała mi, że już siódmy dzień żyje nowym życiem, a gdy zapytałam o co chodzi z tą siódemką, powiedziała mi, że nie wie ale musi się jej pozbyć i wtedy podeszła do mnie i zaczęła mnie dusić.
z oczu dziewczyny znowu popłynęły łzy.
-Niech Pani da mi spokój, już wszystko powiedziałam..





____________________________________________________________
 Nikomu nie udało się w pełni rozszyfrować czym jest nieszczęsna "siódemka", stwierdziłam, że nie zdradzę Wam tej tajemnicy. Już wkrótce przekonacie się sami o co chodzi ;).

Pozdrawia Anka.


Dziękuje za komentarze :






piątek, 26 września 2014

Opowiadanie



Umrzeć by żyć

Część VII


http://ania9716.blogspot.com/2014/08/opowiadanie.html --> Część I
http://ania9716.blogspot.com/2014/09/opowiadania.html --> Część II
http://ania9716.blogspot.com/2014/09/opowiadania_12.html --> Część III
http://ania9716.blogspot.com/2014/09/opowiadanie.html -->Część IV
http://ania9716.blogspot.com/2014/09/opowiadanie_19.html --> Część V
http://ania9716.blogspot.com/2014/09/opowiadanie_23.html--> Część VI


Otwierając oczy zobaczyła wielkie rażąco białe pomieszczenie, przez które odruchowo znów zamknęła oczy, gdy ponownie je otworzyła ukazała jej się znajoma twarz. To był lekarz, który miał zabić jej matkę, a robiąc to dał jej nowe życie.
-W tym szpitalu stanowczo przesadzono z bielą
powiedziała dziewczyna do lekarza ubranego na biało.
-Widzę, że wszystko z Tobą w porządku, bo poczucie humoru cały czas Ci towarzyszy.
wyszeptał z lekkim uśmiechem.
Dziewczyna szybko podnosiła się z łóżka i wtedy zakręciło jej się w głowie, czuła tępy ból w okolicy czoła, przed oczami pojawiła jej się mgła, a z niej znów wydobywała się sylwetka mężczyzny. Zbliżał się do niej, widać było, że coś mówi, ale Ola znów nie słyszała. Dopiero w momencie, gdy postać stanęła obok niej, usłyszała jak mówi:

"Siedem, siedem, siedem
nie licz na szczęście.
Nawet nie wiesz ile nieszczęść kryje za sobą małe szczęście"

Potem mężczyzna zniknął, a ona odzyskała przytomność, choć według niej wcale jej nie straciła.
Lekarz zlecił kolejne badania, był przekonany, że dziewczyna upadając uderzyła się w głowę, obawiał się, że może mieć wstrząśnienie mózgu. Zabroniono Oli wstawać z łóżka, jej ojciec siedział cały czas obok niej, nic nie mówił, był nieobecny. Widać było, że wyraźnie jest czymś zaniepokojony, niestety, nie chciał rozmawiać z córką na temat swoich problemów. 

Okazało się, że lekarz miał racje, Ola upadając doznała wstrząśnienia mózgu, łóżko szpitalne na kilka dni stało się jej przyjacielem. Każdego dnia gdy przychodził lekarza, ojciec czy nawet ciotka z małymi ona ciągle pytała co z mamą, ale jedyną odpowiedź jaką dostawała było jedno słowo, ŻYJE.

Siódmego dnia od początku nowego życia kobiety i upadku dziewczyny, późnym wieczorem do sali w której leżała Ola weszła jej matka ubrana w czarny szlafrok, a włosy na głowie sterczały jej jak upiorowi. Na jej widok dziewczyną aż podskoczyła.
-Mamo co się stało ? Dlaczego Ty tak wyglądasz?
mówiła z przerażeniem Ola.
-Nie wiem córciu, nie zdążyłam się przyszykować, ten dzień tak szybko nadszedł.
-Jaki dzień ? Mamo co się dzieje?
-Kochanie, Ty dobrze wiesz jaki dzień, dzisiaj już siódmy dzień żyje nowym życiem.
-O co chodzi z tą siódemką, mamo boję się.
mówiła przez łzy dziewczyna.
-Ja też nie wiem, ale muszę się jej pozbyć.
powiedziała kobieta podchodząc do córki.
Słychać było już tylko krzyki, które z każdą sekundą stawały się coraz cichsze.
_____________________________________________________
Wiem nawaliłam z długością, ale wyjątkowo dziś opuściła mnie wena twórcza ;c
Chciałam Wam jeszcze powiedzieć, że nie wiem jak to będzie z moim pisaniem przez następny tydzień. Możliwe, że nic nie dodam, choć bardzo się będę starała cokolwiek napisać :)
_____________________________________________________
A teraz pytanie do Was. Jak myślicie co oznacza "SIÓDEMKA" ? Z czym Wam się kojarzy ?
Blog osoby, która zgadnie będzie umieszczono w 3 kolejnych wpisach z dopiskiem, że warto przeczytać :)

Dziękuje za komentarze :

A na sam już koniec chciałabym Bardzo podziękować Bubblegum <3 Dajesz mi wielką siłę, Jeszcze raz dziękuje, dedykuje Ci kolejną część opowiadania :)




wtorek, 23 września 2014

Opowiadanie

Umrzeć by żyć

Część VI

http://ania9716.blogspot.com/2014/08/opowiadanie.html --> Część I
http://ania9716.blogspot.com/2014/09/opowiadania.html --> Część II
http://ania9716.blogspot.com/2014/09/opowiadania_12.html --> Część III
http://ania9716.blogspot.com/2014/09/opowiadanie.html -->Część IV
http://ania9716.blogspot.com/2014/09/opowiadanie_19.html --> Część V


Ola podeszła pod wielką szybę, przez którą widać było bezwładne ciało śpiącej kobiety. Pragnęła ostatni raz spojrzeć na rodzicielkę, której serce nadal bije, pogodziła się z tym, że to koniec, że już więcej nie poczuje na sobie jej ciepłego, matczynego oddechu, nigdy więcej nie będzie mogła spojrzeć w jej wielkie, piękne oczy, w których zawsze widniał uśmiech. Czuła, że będzie jej cholernie ciężko nauczyć się żyć bez niej, bała się również, że nigdy nie będzie potrafiła spojrzeć na ojca z miłością, była przekonana, że jej miłość do niego odejdzie z ostatnim uderzeniem serca rodzicielki.

Do sali weszło dwóch mężczyzn w białych kitlach i trzy pielęgniarki również ubrane na biało.
-Właśnie mają pozbawić życia moją matkę, a oni ubrali się jak na wesele
mówiła z obojętnością dziewczyna
-Córeczko odejdźmy stąd, naprawdę nie musisz na to patrzeć
powtarzał przejęty mężczyzna, próbują odciągnąć córkę od wielkiej szyby
-Nie tato, chce być przy niej gdy odejdzie, nie chce by czuła się samotna
W tym samym momencie dobrze znany rodzinie mężczyzna w kitlu kiwnął w ich stronę głową na znak, że właśnie teraz odłączą kobietę od respiratora. Oli zrobiło się gorąco, poczuła straszny ból w okolicy klatki piersiowej, nogi miała jak z waty, a przez oczami ukazała jej się dziwna postać. Nie potrafiła rozszyfrować kim ona była, widziała ją jak przez mgłę. Nagle w głowie pojawiły jej się dziwne dźwięki, a postać zaczęła ruszać ustami. Tak, to były słowa mężczyzny, który w jej głowie powtarzał liczbę siedem.

"Siedem, siedem, siedem
nie licz na szczęście.
Nawet nie wiesz ile nieszczęść kryje za sobą małe szczęście"

Nagle głos ucichł, a Ola odzyskała kontakt ze światem, nadal patrzyła na matkę do której właśnie podszedł lekarz, ostatni raz odwrócił się w ich stronę, w jego oczach było widać wielki ból. Było mu ciężko, zwłaszcza, że wiedział, że zabiera czwórce dzieci matkę. Zabrał się do odpinania kabli i w tym momencie do Oli podbiegła Ilcia, która jak opętana zaczęła krzyczeć, śmiać się, tańczyć i śpiewać
-Mamusia się budzi, Mamusia się budzi
powtarzała skacząc naokoło siostry
-Przestań, słyszysz przestań
wrzeszczała Ola potrząsając małą dziewczynką, która nagle bardzo spoważniała
-Olka uspokój się. Przecież Ci mówiłam, że ten Pan w oknie powiedział mi, że mamusia nigdzie się nie wybiera.

Dziewczyna zajęta kłótnią z pięcioletnim dzieckiem nie widziała momentu zabijania jej matki, gdy lekarz wyszedł z sali wiedziała, że sobie nigdy nie wybaczy tego, że ją zostawiła, nie była przy niej gdy umierała. Ale lekarz nie wyglądał na smutnego, był jednak bardzo zdenerwowany
-Ja naprawdę nie wiem jak to się stało
powtarzał z przejęciem
-O czym Pan mówi ?
pytał mężczyzna, który zajęty córkami również odszedł od szyby
-Odłączyliśmy ją od respiratora, a ona zaczęła oddychać sama. To jakiś cud. Wasza żona i matka żyje. 
mówił podekscytowany lekarz

Ola patrząc na niego poczuła jak świat przelatuje jej między oczami, nagle zemdlała.


Dziękuje wszystkim za miłe komentarze ;)
Chciałam Wam jeszcze przekazać, że moje opowiadanie pomału będzie dobiegało końca. :(
Pozdrawia Anka


piątek, 19 września 2014

Opowiadanie

Umrzeć by żyć

Część V

http://ania9716.blogspot.com/2014/08/opowiadanie.html --> Część I
http://ania9716.blogspot.com/2014/09/opowiadania.html --> Część II
http://ania9716.blogspot.com/2014/09/opowiadania_12.html --> Część III
http://ania9716.blogspot.com/2014/09/opowiadanie.html -->Część IV


Kolejne trzy dni mijały tak samo, Ola przestała chodzić do szkoły, całymi dniami siedziała przed oiomem i przez szybę patrzyła na ciało ukochanej matki, z którą nie było kontaktu, była nieprzytomna, ciągłe kroplówki wchłaniane w jej ciało, mnóstwo kabli, które podtrzymywały ją przy życiu przerażały dziewczynę. Ojciec cały czas towarzyszył córce, która od feralnego dnia wypadku nie odezwała się do niego słowem . Ciotka, wzięła wolne w pracy i opiekowała się młodszym rodzeństwem, któremu powiedziano, że mama wyjechała do sanatorium by odpocząć. Nastolatka nie chciała aby kochanka ojca opiekowała się małymi, ale przecież ktoś musiał to robić, a ona nie mogła bo musiała siedzieć przy mamie.



Od wypadku kobiety minął tydzień. Siódmy dzień nie przyniósł niczego nowego, poza jednym faktem. tego popołudnia do Oli podszedł lekarz i powiedział, że może wejść do mamy, dziewczyna była prze szczęśliwa, pierwszy raz pozwolono jej wejść do ukochanej matki, była pewna, że jest to spowodowane poprawą jej stanu, nie domyśliła się, że mogło być inaczej. Gdy dziewczyna ubrała się w zielony fartuch, weszła do środka i usiadła przy mamie lekarz poprosił mężczyznę do gabinetu. Gdy obaj usiedli przy wielkim drewnianym biurku zaczęli rozmawiać
-I co z moją żoną, jest poprawa ?
pytał zdenerwowany mężczyzna
-Przykro mi nie mam dla Pana dobrych wieści
mówił przejęty lekarz
-Robiliśmy wszystko, ale stan pańskiej żony z dnia na dzień pogarsza się. Planowaliśmy przeszczep, był nawet dawca, ale niestety każda próba odłączenia kobiety od respiratora powoduje zatrzymanie pracy serca. Jej ciało przestało walczyć, nie możemy już nic zrobić.
- I co teraz?
mówił przez łzy mężczyzna
-Musimy odłączyć ją od respiratora i pozwolić jej umrzeć. Moim zdaniem musicie się z nią pożegnać. Przykro mi.
Mężczyzna po wyjścia z gabinetu wysłał kochance sms-a


 " Basia ona umiera. 
Weź dzieci i przyjedźcie do szpitala"

Gdy podszedł pod salę, w której leżała jego żona pielęgniarka już czekała na niego z zielonym fartuchem, ubrał go i wszedł do środka. W momencie gdy zobaczył córkę siedzącą przy łóżku matki w oku znów zakręciła mu się łza. Dziecko siedziało trzymając rodzicielkę za rękę i mówiło do niej. Zdążył tylko usłyszeć kilka ostatnich zdań, potem dziewczyna go zobaczyła i się rozpłakała. 

Gdybym mogła to wyrwałabym sobie serce i Ci je oddała, wtedy biłoby dla Ciebie.
Mamusiu to naprawdę nieważne, że ja przestałabym żyć.
Masz czwórkę dzieci, a Ty jesteś jedna, więc utrata mnie nic nie znaczy w porównaniu z utratą Ciebie.

Ojcu siedziały w głowie słowa Oli wypowiedziane do umierającej matki. Podszedł do niej przytulił ją i nie potrafiąc pohamować łez mówił
-Ona umiera, ja wiem, że to moja wina i nigdy tego nie zapomnę, przepraszam
Dziewczyna odwróciła się do ojca 
-Tak, to Twoja wina i będziesz musiał z tym żyć, ale żyć bo musisz małym dać szczęśliwe dzieciństwo. Wiedziałam, że umrze, siedzę tu z nią i błagam żeby się obudziła chociaż na chwile ale ona nie chce. Nie chce tato rozumiesz, ona nie chciała już żyć, nie chciała już nas.

Do sali weszła reszta rodziny, która chwilę wcześniej przyjechała do szpitala. Ojciec wytłumaczył młodszym dzieciom, że mamusia idzie do aniołków, by ktoś mógł ich strzec przez złem z góry, bo tu na dole to niemożliwe. Wszyscy z wyjątkiem małej Ilci płakali, ona stała i patrzyła w okno.
- Tatusiu nie opowiadaj już bajek. Mamusia nigdzie się nie wybiera
-Mężczyzna wziął córeczkę na ręce i znów próbował jej delikatnie wytłumaczyć, że to koniec, że jej mama zaraz umrze, ale ona wyrywając mu się z rąk znowu powtarzała
-Przestań już tato, tam w oknie stopi Pan i mówi, żebym się nie martwiła, bo to jeszcze nie czas mamusi na pójście do aniołków.

Ola nie wytrzymała i wyprowadziła dzieci z sali, po 10 minutach wyszła z niej także ciocia, a potem sam mężczyzna. I wtedy miała nastąpić śmierć kobiety


Kolejna część napisana. Nie wiem czy sprostam waszym oczekiwaniom, ale naprawdę bardzo się starałam. 
Dziękuje za każdy komentarz :)

Kim według Was jest postać, którą zobaczyła Ilcia, a może to twór jest wyobraźni ? Jak myślicie czy dziecko może przewidzieć co stanie się z jej matką ? 


Mam nadzieję, że zauważyliście u mnie na blogu nowe gadżety. Pierwszy z nich informuje Was o nowej notce, a drugi pokazuje blogi, które regularnie czytam i są moimi ulubionymi ;)

Pozdrawiam Was <3

środa, 17 września 2014

Opowiadanie

Umrzeć by żyć

Część IV

http://ania9716.blogspot.com/2014/08/opowiadanie.html --> Część I
http://ania9716.blogspot.com/2014/09/opowiadania.html --> Część II
http://ania9716.blogspot.com/2014/09/opowiadania_12.html --> Część III

Przerażenie paraliżowało jej ciało, jedyne co mogła zrobić w danej sekundzie to krzyczeć, ale znowu jej wołanie o pomoc nie przyniosło rezultatu. Po chwili doszło do niej, że to  w rękach siedemnastoletniego dziecka znajduję się życie i śmierć. Miała do wyboru, stać i czekać na pomoc, która prawdopodobnie nie nadejdzie albo porzucenie strachu i walka. Wybrała drugą opcje. Weszła do łazienki i ruszyła w stronę wielkiej perłowej wanny. W jej bose stopy wbijały się odłamki szkła z potłuczonego wcześniej wazonu. Nie czuła bólu, a nogi krwawiły jej coraz bardziej. Nie zatrzymała się nawet na chwilę, szła pewnie, tak jakby wiedziała, że jej strach się nie liczy, a zawrócić nie może. Będąc przy wannie delikatnie wyjęła z niej ciało kobiety, stopą odgarnęła szkła i położyła rodzicielkę na płytki. Z szuflady wyjęła dwie opaski uciskowe i zawiązała je na rękach kobiety. Puls był ledwo wyczuwalny, ale to właśnie nadawało Oli energii, wiedziała, że nawet sekunda może decydować o tym co stanie się za chwilę. Wybiegła z łazienki, po drodze wbijając w stopy kolejne kawałki szkła, podbiegła do telefonu i wykręciła numer na pogotowie. Gdy po drugiej odezwał się głos Ola na jednym pewnym tchu opowiedziała o zdarzeniu, podała adres i wytłumaczyła co już zrobiła by ratować życie własnej matki.

Pogotowie pojawiło się po 20 minutach, szybko rozpoczęła się akcja ratowania życia kobiety. Reanimacja powiodła się. Gdy tylko serce kobiety znowu zaczęło bić, zabrano ją do szpitala. Ola siedziała w łazience, z przerażeniem patrzyła na krwistoczerwoną wannę. Woda zniknęła, krew zajęła jej miejsce. Dziewczyna wsłuchiwała się w głos sygnału karetki, który po kilku minutach całkowicie ucichł. Wstała i zabrała się za sprzątnie. Zanim dzieci się obudziły dom znów błyszczał, dziewczynę zastanawiało jak to możliwe, że żadne z nich nie obudziło się gdy tłukły się wazony, trzaskały drzwi, gdy ona sama krzyczała albo pogotowie przyjechało na sygnale. Nic nie wybudziło ich ze snu i to było zagadką. Ola czuła, że tak właśnie miało być, że to na jej prośbę rozleciała się jej rodzina, dlatego to ona musi sobie poradzić z konsekwencjami własnych pragnień. Była przekonana, że to kara za to, że myśli tylko o sobie.

***

Nastolatka nie poszła tego dnia do szkoły, odprowadziła jedynie Ilcię do przedszkola, a sama wróciła do domu. Telefonowała do ojca, ale on znowu nie odbierał. Była wściekła. Właśnie teraz go potrzebowała, bez niego w szpitalu nic jej nie powiedzą, nie dowie się co z mamą. Wyszła z domu, wsiadła do autobusu i pojechała pod firmę ojca. Sekretarka nie chciała jej wpuścić, tłumaczyła, że szef ma bardzo ważne spotkanie, ale Ola nie słuchała otworzyła drzwi do gabinetu mężczyzny.


-I to jest dla Ciebie aż takie ważne, że nie mogłeś odebrać telefonu ?!!
krzyczała, patrząc na półnagiego ojca, trzymającego w objęciach dobrze znaną jej kobietę
-A Ty co tu robisz ? Swojej rodziny nie masz to niszczysz moją ?
mówiła zwracając się do wysokiej blondynki
- Córeczko co Ty tu robisz ?
pytał zdenerwowany i zestresowany całą sytuacją mężczyzna
-Nie nazywaj mnie tak, nienawidzę Cię. Z całego serca Cię nienawidzę.
-Jak Ty się zwracasz do ojca mama gówniaro ?
wrzeszczała blondynka
-Zwracam się w sposób, na który sobie zasłużył. Ciesz się, że nie mówię do Ciebie bo nazwanie Cię zwykłą szmatą to byłby dla Ciebie komplement, kochana ciociu.
- Nie będę tego słuchała, wychodzę
mówiła, zakładając bluzkę, która leżała na biurku.
- Zanim już pójdziesz posłuchaj co mam Wam do powiedzenia. Znalazłam mamę w środku nocy w łazience. Podcięła sobie żyły. Musiałam patrzeć jak lekarze ją reanimują. Rozumiesz tatusiu, musiałam oglądać całą zakrwawioną kobietę, która mnie urodziła. Chciała nas zostawić, zostawić swoje dzieci, bo tak zniszczyliście jej życie.
Ola zaczęła płakać
-Nienawidzę Cię całym sercem, ale tylko Tobie powiedzą co z mamą, musisz jechać ze mną do szpitala.
Mężczyzna zbladł, a kończąc zapinać koszulę zabrał z komody kluczyki do samochodu, złapał córkę za rękę i szybko udał się w stronę wyjścia.

***

Do szpitala dotarli po niespełna 30 minutach. Mężczyzna od razu pobiegł do lekarza prowadzącego, ten wytłumaczył mu, że robili wszystko by ratować życie jego żonie. Kobieta nie tylko podcięła sobie żyły, ale także połknęła mnóstwo tabletek, a one zniszczyły jej wątrobę. Najważniejsze było kilka najbliższych dób, ale lekarz nie dawał mężczyźnie zbędnych nadziei.



No więc IV część opowiadania została napisana. Miałam wstawić ją dopiero w piątek, ale z racji tego, że jestem chora zabrałam się za pisania już dzisiaj. Mam nadzieję, że Wam się spodoba ;)

Chciałbym bardzo podziękować za miłe komentarze, które bardzo podnoszą mnie na duchu. Jesteście wspaniali.


Dziękuje blogom :

http://czarnabandera.blogspot.com
http://nimfadora-scatty-tonks.blogspot.com
http://pozytywizja.blogspot.com
http://czarnystroz.blogspot.com
http://beyourselfneveranother.blogspot.com
http://youwinoryoudie66.blogspot.com
http://haywi.blogspot.com






piątek, 12 września 2014

Opowiadania



Umrzeć by żyć

Część III

http://ania9716.blogspot.com/2014/08/opowiadanie.html --> Część !
http://ania9716.blogspot.com/2014/09/opowiadania.html --> Część II


Dziewczyna wybiegła z domu, próbowała zatrzymać mamę, ale ona nie reagowała na krzyki, groźby, a nawet szarpanie za rękę. Szła dumnie przed siebie, wyglądała wręcz jak opętana, Ola była przerażona, nie wiedziała co zrobić, już nie chciała zawrócić kobiety, bała się jej. Pod jedwabną sukienką i pięknym makijażem już nie było widać tej twardej i kochanej matki, jej miejsce zajął obojętny, nieugięty potwór w czerwieni, istota bez serca, która odrzuciła dzieci. Ola wróciła do domu, maluchy zjadły już obiad i bawiły się klockami, chłopcy wyczuli coś dziwnego, ale bali się pytać siostry o co chodzi, gdzie tata i gdzie mama, udawali, że jest dobrze i zajęli się małą Ilcią, która przerażona całą sytuacją cały czas szlochała. Tylko zabawa z braćmi ją uspokajała, w tym przypadku było podobnie. Z minuty na minutę kąciki jej ust unosiły się do góry, aż w końcu znów stała się małą, pogodną dziewczynką z pięknym promiennym uśmiechem na bladej twarzyczce.



***
Nadszedł wieczór, potem noc, a kobieta nadal nie wróciła do domu. Ola siedziała przerażona w kuchni, dzieciaki już dawno spały, a ona od pięciu godzin próbowała się dodzwonić do któregoś z rodziców. Żadna próba nie powiodła się, ich telefonu milczały. Bała się, nigdy nie spędzała nocy w samotności, zwłaszcza w ich wielkim domu, który nocą wydawał się przerażająco ponury. Dziewczyna nie wiedziała co ze sobą zrobić, jedyne na co wpadła to łóżko i pamiętnik. Te dwie rzeczy zawsze pomagały jej odreagować, uspokoić się, zniwelować strach. Pobiegła szybko do pokoju, wyjęła z szuflady pamiętnik, wsunęła się pod kołdrę i zaczęła pisać.



Kochany pamiętniku. Wybacz, że będę pisać tak bezsensownie, ale w sumie to nie wiem o czym chce pisać. Nie wiem co się dzieje, boję się. Naprawdę się boję. Chce żeby było jak dawniej. 
-Boże ja przepraszam za wszystko co mówiłam, kocham moją rodzinę, oddaj mi ją. Proszę.

Nagle w domu rozległ się głośny huk, Ola zakryła głowę kołdrą. Ze strachu zaczęła płakać. Nigdy nie bała się tak bardzo jak w tym momencie. Huk się powtórzył, brzmiał jak rozbijający się wazon, potem trzasnęły jedne drzwi, drugie i trzecie. Serce dziewczyny waliło z niesamowitą prędkością, czuła, że zaraz wyskoczy jej z piersi. Po kilkunastu minutach gdy w domu zrobiło się już całkiem cicho, dziewczyna postanowiła zejść na dół, wiedziała, że jak tam jest jakiś przestępca to już po niej, ale jakaś dziwna siła kazała jej zejść na dół. Poddała się sile swojego serca, intuicji i zeszła na dól. Salon był całkowicie zdemolowany, na stole leżała koperta a na niej widniał napis
"Do moich kochanych dzieci!
Nigdy nikogo nie kochałam tak wielką i piękną miłością.
Obiecajcie, że niedługo się spotkamy."

Ola odłożyła kopertę na stół, nie zdążyła nawet jej otworzyć bo dostrzegła zapalone w łazience światło. Wzięła do ręki kryształowy wazon, który miał służyć jej jako broń na złodzieja i kierowała się ku łazience. Cicho otworzyła drzwi. Na widok wnętrza pomieszczenia upuściła wazon, który rozbił się na miliony małych kawałeczków, rozsypanych po kafelkach łazienki. Dziewczyna oniemiała. Ręce z sekundy na sekundę zaczęła drzeć jej coraz bardziej. Nie wytrzymała zaczęła krzyczeć. Przeraźliwie wołała o pomoc, ale nikt się nie zjawił





Miłego czytania ;).
I do następnego <3

wtorek, 9 września 2014

LBA

Dzisiejsza notka miała być zupełnie z innej beczki, ale z racji tego, że zostałam nominowana do LBA poprzedni temat opublikuje dopiero w weekend i będzie to kolejna część mojego opowiadania, to już trzecia. 
Dziękuje za nominacje http://paulabloguje12.blogspot.com .


 Na czym polega LBA ?

Nominacja Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania
za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie
obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Po odebraniu nagrody,
należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cie nominowała.
Następnie ty nominujesz 11 osób, informujesz ich o tym oraz zadajesz im 11 pytań.
Nie wolno nominować bloga, który cię nominował.

No więc teraz biorę się do odpowiadania ;)

1.Dlaczego prowadzicie bloga?
Blog jest moją odskocznią od codzienności, pozwala zapomnieć mi o świecie. jest jak pamiętnik

2. Macie rodzeństwo?
Tak. Mam starszą siostrę i starszego brata

3. Mieszkacie na wsi czy w mieście?
Mieszkam na wsi

4. Co najbardziej cenicie w ludziach?
W ludziach najbardziej cenię dobre serca, uczciwość i godność

5. Ulubiony owoc?
No w sumie to nie wiem. Może poziomka 

6. Jak długo prowadzicie bloga?
Od 2013 roku, ale dopiero od niedawna nabrał on sensu

7. Czym się interesujecie?
Interesuje się piłką ręczną, pisaniem(pisze opowiadania i wiersze), tańcem i poezją

8. Jaki jest wasz ulubiony przedmiot w szkole?
Zdecydowanie polski i chemia

9. Jakie jest/są wasze marzenia?
Mam mnóstwo marzeń, nie dzielę ich na te ważniejsze i mniej ważne, dlatego nie będę ich wymieniać

10. Jaki macie telefon?
Samsung

11. Co myślicie o LBA?
Zabawa jak każda inna :)


Nominuje:
1.http://umyslsitha.blogspot.com
2. http://youwinoryoudie66.blogspot.com/2014/09/dorosnij-wreszcie.html
3. http://mojeprosiaki.blogspot.com
4. http://bysanndy.blogspot.com
5. http://aleksis-inspireme.blogspot.com
. http://aoiakuma-fashion.blogspot.com
7. http://biala-koszulka.blogspot.com
8.http://56-lovely-design.blogspot.com
9. http://blog-na-luzie.blogspot.com
10. http://umyslsitha.blogspot.com
11. http://kiedy-wroce.blog.pl

A teraz pytania do Was ;)

1. Co jest waszą mocną stroną (cecha charakteru) ?
2. Czego najbardziej się boicie ?
3. Jesteście optymistami, pesymistami czy raczej realistami ?
4. Kogo/co cenicie ponad wszystko inne ?
5. Na jakim etapie nauki jesteście ?
6. Jaki kraj chcielibyście zwiedzić ?
7. Ulubiona reklama telewizyjna ?
8. Jesteście szczęśliwi ?
9.Czym jest pełnia szczęścia?
10.Pisaliście kiedyś "do szuflady" ?
11. Co Wam podoba się najbardziej we własnym blogu ?

Pozdrawia Anka :)

Zostawcie w komentarzu link do Waszych odpowiedzi



sobota, 6 września 2014

Opowiadania

Umrzeć by żyć

część II

http://ania9716.blogspot.com/2014/08/opowiadanie.html ---> link do części pierwszej !

Ola po cichu wyszła z pokoju i zeszła na dół. Stojąc w korytarzu nasłuchiwała rozmowy, choć w sumie na rozmowę to nie wyglądało. Wrzaski były tak przeraźliwie głośne, że wybudziłyby se snu człowieka po pigułkach nasennych. Z każdą sekundą krzyki kobiety nasilały się, wyglądało to jak krzykliwy monolog zrozpaczonej kobiety. W pewnym momencie usłyszeć można było stonowany i irytujący głos mężczyzny.
-Kasia przestań krzyczeć bo sąsiedzi się zlecą
-Nie interesuje mnie to !
 wrzeszczała
-To koniec, rozumiesz. Jutro idę do adwokata, zniszczę cię palancie, grosza przy dupie Ci nie zostawię. O dzieciach też już możesz zapomnieć.Będziesz skończony, a Twoja kariera polityczna zniknie z planu zanim jeszcze dobrze się na nim nie pojawiła !
głos mężczyzny zaczął drżeć, jednak by to ukryć zaczął próbę wpłynięcia na żonę
-Beze mnie jesteś nikim. Jak utrzymasz dzieci ? Co może pójdziesz do pracy? haha nigdy nie pracowałaś i jedyne co dobrze Ci wychodzi to sprzątanie.
kobieta była nieugięta
-Ile razy mam powtarzać pakuj się i nie chce Cię więcej widzieć w moim domu
-W naszym domu
przerwał żonie
-Jest godzina 1:30 gdzie ja mam pójść spać?
-Nie interesuje mnie to gdzie będziesz spał. Jedź do Baśki, ona przenocuje Cię z wielką radością. A teraz zejdź mi z oczu.


Ola osunęła się na podłogę. Siedząc oparta o ścianę próbowała ułożyć sobie to wszystko w głowie. Już wiedziała dlaczego mama jest w takim stanie, to zrozumiałe, kolejną kochanką ojca była ciocia Basia, siostra mamy.

Mężczyzna wychodząc z kuchni zobaczył córkę siedzącą na podłodze. Dziewczynka zalana była łzami, patrzyła na niego z pustką w oczach. Podszedł do niej, próbował pomóc jej wstać, ale ona wyrywając mu się wykrzyczała jak bardzo go nienawidzi po czym pobiegła do pokoju. On sam poszedł do sypialni, zapakował do walizki najpotrzebniejsze rzeczy i wyszedł z domu. Kobieta nadal siedziała w kuchni, z jej oczu nie popłynęła nawet jedna łza, była wykończona psychicznie. Rankiem mała Ilcia zastała mamę siedzącą przy stole, kobieta nie reagowała na słowa małej córeczki, wstała od stołu i udała się do sypialni. Będąc w środku zamknęła drzwi na klucz. Dziewczynka z płaczem pobiegła do pokoju siostry i przez łzy opowiadała o tym, że mamusia dziwnie wygląda i że chyba już jej nie kocha bo nawet nie odpowiedziała jej dzień dobry. Ola pocieszała siostrę, tłumaczyła, że mama widocznie ma zły dzień i pewnie boli ją głowa, ale zaraz jej przejdzie. Do 15:00 żadnemu z dzieci nie udało się porozmawiać z matką, Gdy Ola nakładała obiad swojemu młodszemu rodzeństwu kobieta weszła do kuchni w pięknej czerwonej sukience, czarnych szpilkach i z idealnie wykonanym makijażem. Włosy miała spięte w elegancki kok, Podeszła do dzieci, ucałowała każde w policzek i udała się do drzwi. Wychodząc powiedziała:
-Nie czekajcie na mnie z kolacją, wrócę późno
-Ale mamooo
zawołała Ola
-Wrócę późno. Cześć
Słychać już było tylko zatrzaskujące się za kobietą drzwi.


Życzę wszystkim miłego czytania. 
W górze załączony jest link do pierwszej części by móc ją z łatwością odszukać.
 Zdaję sobie sprawę z tego, że ta część mogłaby być o wiele dłuższa ale po pierwsze stwierdziłam, że jak będzie mniej tekstu to więcej osób przeczyta, a po drugie pisałam to na spontanie przez 10 minut ;)

Pozdrawia Anka

wtorek, 2 września 2014

Szkoła

Nadszedł nowy rok szkolny, zaczynają się obowiązki, ale szkoła jest ważna, pomaga zdobywać nam wykształcenie. Nie mamy wyjścia, jeśli chcemy w życiu być kimś, musimy się uczyć. Dopiero zaczynały się wakacje, a teraz mamy już za sobą rozpoczęcie i pierwszy dzień w kolejnej klasie.Ja osobiście jestem bardzo zadowolona z obrotu sprawy, rozpoczęcie mnie nie przygnębiło, a wręcz przeciwne. Widok twarzy ukochanych osób z klasy wywołał u mnie wielki uśmiech i przypływ ciepła w sercu. Wychodzi na to, że tęskniłam, ale nie będę zaprzeczać bo to prawda. Bardzo brakowało mi widoku przyjaciół, rozmów z nimi, a przede wszystkim ich obecności na co dzień.

Znalazło się jednak coś co tego dnia mnie przeraziło: 11 matematyk tygodniowo.
Nie do uwierzenia prawda ? No cóż, ta wiadomość przeraziła nas wszystkich. Już wszystko tłumaczę. Planowo normalnej matematyki mamy 8 (tak wiem to i tak za dużo nawet jak na rozszerzenie), dodatkowo 1 godzina wychowawcza (moja wychowawczyni uczy mnie matematyki). Razem mamy już 9, ale to nie koniec w piątki będę miała jeszcze dwie godziny jakiejś analizy matematycznej, co również zalicza się pod matematykę, no i mamy komplet. A tak na marginesie w piątki łącznie mam cztery matematyki, więc szybko znienawidzę chyba mój ukochany piątek. Dodatkowo mam jeszcze 6 godzin angielskiego i 4 chemie. To takie główne przedmioty mojej dalszej nauki.

 A TU TAKI SZTUCZNY UŚMIECH NA WIEŚĆ O 11 MATEMATYKACH TYGODNIOWO


Nie ma jednak co przeżywać i się martwić. Za 10 miesięcy znowu wakacje, już nie mogę się doczekać, na pewno będzie fajnie. A teraz liczymy czas do pierwszej dłuższej przerwy od szkoły. Mam nadzieję, że czas będzie płynął równie szybko jak w wakacje i zanim się obejrzymy będziemy się już opalać na plaży.

A jak tam u Was ?. Jakie wrażenia po rozpoczęciu roku i pierwszym dniu.? Czy wy podobnie jak ja już mieliście pierwszą "wspaniałą" pracę domową ?
Piszcie w komentarzach ;) 
Pozdrawia Anka