piątek, 22 maja 2015

A może wielki powrót ?

Nawaliłam na całej linii, czuje się z tym fatalnie, wychodzi na to, że jestem beznadziejna w dotrzymywaniu obietnic. Teraz mogłabym wymienić sto tysięcy powodów dla których przestałam pisać, ale prawda jest taka, że jedynym sensownym wytłumaczeniem będzie przyznanie się do lenistwa, które od zawsze było moim najlepszym przyjacielem. Zapewne straciłam wszystkich oddanych mi czytelników, to przykre, że aż tak sobie odpuściłam i zawiodłam osoby, które przez cały czas mnie wspierały (jeśli jakimś cudem to czytacie to przepraszam). Prawda jest taka, że obiecałam napisanie dalszych losów Eweliny, powiem szczerze, że wiele razy próbowałam to skończyć, ale za każdym razem gdy zaczynam pisać, czuję, że to jednak nie to. Nie narzekam na brak tzw. "weny twórczej", bo pomysłów mam sto na minutę i to nie tylko na to konkretne opowiadanie, ale nie mogę znaleźć w sobie motywacji do pisania, a gdy ją już znajdę nie mogę się skupić, bo albo myślę o spaniu, ewentualnie o jedzeniu albo przypomina mi się nagle, że zapomniałam odrobić pracę domową z polskiego i tak w kółko. Nie mam pojęcia może wakacje dadzą mi trochę wytchnienia i chęci na ratunek blogu, zacznę już od dziś, ale co z tego wyjdzie, nie wiem, chciałabym odnieść sukces, ale jeśli mój przyjaciel Leń znowu do mnie zawita to pewnie nie będę w staniu mu się oprzeć i skończymy na kanapie oglądając kolejny durny serial, zajadając kolejną tabliczkę czekolady.


Siła jest w nas ! 


Jesteśmy przywódcami swojego życia, każdy z nas tworzy swoją historię. W tym wszystkim należy pamiętać, że nic nie dzieje się bez przyczyny, każda nasza pomyłka, upadek, każda zła droga, wszystko jest weryfikowane. Nieważne ile razy upadniemy, jeśli za każdym razem wstaniemy i pójdziemy dalej tą drogą, którą obraliśmy na samym początku, zawsze dojdziemy do celu, czasami poobijani, ze zdartymi kolanami i poobdzieranymi łokciami, ale jakże szczęśliwi, że w końcu nam się udało. Będąc dzieckiem, każdy upadek sprawiał, że chwile popłakaliśmy, ale potem mimo wszystko zawsze wracaliśmy do zabawy, szkoda było czasu na smutek, mieliśmy tyle do odkrycie, dlatego teraz w dorosłym życiu czasami musimy zachować się jak dziecko i zamiast zamartwiać się porażką, kierować się ku kolejnemu sukcesowi.


Wracam do gry !


Pozdrawia Anka